Wzrost świadomości, wyższa konkurencja i chęć zdobywania wiedzy sprawiają, że prawie nikt już nie kończy edukacji na etapie szkoły średniej, zdając wyłącznie maturę. Jest to podstawowe minimum z którym bardzo ciężko znaleźć atrakcyjną pracę. Dzisiejsze czasy nastawione są na rosnące kwalifikacje zawodowe. Tytuł magistra również nie budzi większego uznania. Owszem jest to jeden z najważniejszych elementów kwalifikacji, lecz wśród konkurentów o stanowisko, jest on tylko niezbędnym minimum. Aby być kimś więcej trzeba skończyć dodatkowe szkolenia czy kursy, lub zrobić specjalizację w kilku pokrewnych dziedzinach. W związku z tym na naszym rynku zaobserwować można boom powstających ośrodków kształcenia. Są to szkoły policealne, uczelnie wyższe czy ośrodki prowadzące szeroką gamę szkoleń.
Z reguły są to placówki prywatne, jednak możemy spotkać się także z tymi finansowanymi przez państwo. Dlatego wydaję się, że kształcenie stało się dobrym sposobem do zarabiania pieniędzy. Jeszcze kilka lat temu ogromna popularność zaocznych studiów wśród młodych mężczyzn wynikała z chęci uniknięcia obowiązkowego pobytu w wojsku. Dzisiaj po zniesieniu tego nakazu po wiedzę przychodzą Ci którzy chcą lub muszą uzupełnić wykształcenie z racji zajmowanego stanowiska. To co kiedyś można było osiągnąć wyłącznie po zdaniu matury dzisiaj wymaga już tytułu magistra.
Za uczelniami prywatnymi przemawia fakt atrakcyjnych kierunków kształcenia, poziomu wyposażenia placówek czy samego podejścia do studenta. Dawniej większe zainteresowanie wynikało również z przekonania, iż skoro są to studia płatne to łatwiej je będzie ukończyć. Na początku może było w tym ziarno prawdy, jednak obecnie niema to nic wspólnego z rzeczywistością. Stawiane wymogi przez ministerstwo i chęć zdobycia jak największej renomy, mobilizuje uczelnie prywatne, do równie surowego traktowania mniej pilnych osób. Można więc śmiało rzec, że biznes na kształceniu owszem można zrobić, lecz podobnie jak w innych gałęziach gospodarki decydującym faktem o wysokości przychodów jest jakość.